Oglądacie czasami relacje sportowe?
Ja tak. Można powiedzieć, że jestem od nich uzależniona. Do tego stopnia, że jestem gotowa kupić telewizor na czas Olimpiady, jeśli nie miałabym możliwości oglądać jej inaczej.
Lubię wiele dyscyplin sportu od narciarstwa klasycznego, przez snooker, po biegi maratońskie. Oczywiście, nie wyłączając tenisa. Oglądałam go już wtedy, kiedy najwięcej emocji wzbudzały pojedynki Andre Agassiego z Petem Samprasem na korcie i na szczycie tabeli ATP, a Agnieszka Radwańska była wtedy chyba malutką dziewczynką.
Oczywiście, odkąd gra Radwańska oglądam częściej i więcej. I czasami się strasznie denerwuję.
Otóż denerwuje mnie, że Agnieszka gra ciągle to samo przez kilka gemów. OK, raz, czy dwa razy się udało, ale rywalka już zrobiła się czujna, kolejne razy nie przynoszą powodzenia, a mimo to Agnieszka z uporem gra cały czas w tę samą część kortu, albo ten sam skrót. Zastanawiam się po co i mam ochotę jej wykrzyczeć, że przecież rywalka ją rozgryzła, czas na zmianę!
Ale na szczęście Agnieszka zmienia taktykę, zaczyna grać inaczej i znowu idzie jej lepiej, oczywiście, jeśli rywalka jej na to pozwala. Nie oznacza to jednak, że już w trakcie tego meczu nie wraca to porzuconej taktyki, bo zdarza się, że tak, chociaż z różnym skutkiem.
Co to znaczy? Po co to piszę? Bo to trochę, jak w biznesie, jak w życiu – jeśli coś nie działa, odpuść. Zmiana jest dobra, zmieniaj i szukaj sposobu. OK, czasami znalezienie właściwej taktyki trochę trwa, czasami trzeba wyprowadzić jeszcze kilka takich samych zagrań, zanim coś nowego przyjdzie nam do głowy, ale… kombinujmy, wymyślajmy, zmieniajmy. Nie zostawiajmy rzeczy takimi, jakie są tylko dlatego, że takie już są, już do nich przywykliśmy i mamy spokój, a zmiana wywoła zawsze w naszym życiu, czy biznesie zamieszanie. No i nie wiadomo, czy przyniesie nam ona korzyści, czy szkody, nawet jeśli mamy to wszystko dokładnie wycałkowane.
Myślę, jednak, że na pewno wiadomo jedno jeśli uparcie stosujesz się jakiejś zasady, bo ją sobie wymyśliłaś, bo robiła tak Twoja babcia, bo przeczytałaś to na jakimś blogu (może nawet na tym…), bo „wszyscy tak robią”, ale wiesz, że ta zasada nie działa, odpuść. Nawet, jeśli nie kosztuje Cię ona wiele energii i mogłabyś w tym trwać. Zadaj sobie pytanie: po co? Nie lepiej w tę część układanki włożyć element, który pasuje? A przynajmniej może pasować? Spróbuj!
Kierując się tym, zmieniam za chwilę moją stronę www. Nie będzie już na niej produktów innych rękodzielniczek. Ten pomysł się nie sprawdził, nie przyniósł korzyści, ani mojemu, ani ich biznesowi, a wręcz często słyszałam, że nie wiadomo, czym ja się w zasadzie zajmuję, filcem, czy kołdrami.
Postanowiłam, że będę pisała czasami o moich koleżankach w newsletterze i na blogu i w ten sposób też sporo osób je pozna, ale ich obecność w moim sklepie nie działa, więc odpuszczam.
Będzie za to więcej dywanów oraz… panele ścienne. Ale o tym na pewno jeszcze napiszę.
A Wam co się zdarzyło w życiu odpuścić?