Gdybym kiedyś chciała przestać robić ściany z filcu, to chciałabym pracować np. w takim biurze, jak biuro UXPin we Wrzeszczu.
THE FELT WALL.
It’s modern interior in Gdansk Wrzeszcz, Poland.
In the center of office is representative wall, next to conference space. It’s my production felt wall with corporate logo made by laser.
Designer: Ela Sawicka „em2”
Photo: Emi Karpowicz
Firma przestała się mieścić w swoim gdyńskim biurze i zainwestowała w zabytkowe poddasze na gdańskim Garnizonie.
Tak, miejsce ostatnio bardzo modne i wygodne, bo w samym centrum Wrzeszcza, przy głównej ulicy, a jednak w zaciszu nowoczesnego osiedla.
Autorką projektu wnętrz jest Ela Sawicka z pracowni „em2”.
Naprawdę świetnie nam się pracowało przy tym projekcie.
Od pomysłu do realizacji minął zaledwie miesiąc. Spotkałyśmy się tylko raz, żeby uzgodnić szczegóły i żebym mogła obejrzeć ścianę, ponieważ musiałam ją też zamontować. Tempo niesamowite, ale lubię takie konkretne tematy.
Nie znaczy to, że nie było burzy mózgów i projekt nie ewoluował.
Po prostu świetnie się z Elą rozumiałyśmy i czułyśmy, o co nam nawzajem chodzi.
Ściana jest „pikselowa”. Kwadratowe panele z naszytymi w drugiej warstwie mniejszymi kwadratami i prostokątami, tworzy wrażenie obrazka z pikseli, który dopiero układa się w całość. Idealnie pasuje to do charakteru fimry, którą ściana reprezentuje. Znajduje się bowiem ona w samym sercu biura, tuż przy miejscu konferencyjnym.
Część doszytych kwadratów i prostokątów to kieszenie, w które można wsunąć ważne notatki, czy dokumenty. Tutaj pracownicy przyczepili do nich galerię polaroidowych zdjęć, na których widać, jak zgraną są ekipą.
Logo firmy zostało wygrawerowane na mniejszym panelu, a ten naszyty na element podkładu.
UXPin to firma informatyczna, więc całe wnętrze jest nowoczesne, ale jednocześnie dość „tanie”, czyli do wykończenia nie użyto żadnych drogich laminatów, marmurów, czy skór, tylko m.in.: sklejki, papierowych gilz, białej, szarej i czarnej farby, kolorowych kabli oraz filcu.
Oprócz filcowej ściany 😉 najbardziej spodobał mi się pokój „gier i zabaw”, jak nazwałby go mój mąż (programista/automatyk).
Zdjęcie, które mówi więcej niż 1000 słów…
Oczywiście, że grałam! Ale o tym sza… 😉